Dobrze dobrane i estetyczne podpory mogą stanowić interesujące uzupełnienie elewacji. Jednak nie wszystkie rośliny pnące ich bezwzględnie wymagają. Dotyczy to pnączy samoczepnych, w tym korzenioczepnego bluszczu pospolitego, hortensji pnącej, czy przywarki japońskiej.
Rośliny te wspinają się, po nawet gładkich ścianach, przyklejając się do nich, czasem wrastając w drobne zagłębienia. Jeszcze lepiej „radzą sobie” pnącza przylgoczepne, winobluszcz trójklapowy i pięciolistkowy. Ich przylgi przyklejają się do całkowicie gładkich powierzchni, mogą to być elementy lakierowane, a nawet szyby.
Pozostałe pnącza, w różny sposób owijające się, muszą mieć podpory. W warunkach naturalnych są to zwykle drzewa, krzewy lub skały. Przy budynkach, z reguły zaopatruje się je w specjalne podpory.
Należy wystrzegać się sytuacji, kiedy rośliny porastają elementy dla nich nieprzeznaczone. Pnącza o stosunkowo dużej masie, mocno owijające się, mogą uszkadzać zewnętrzne wyposażenie budynków. Widuje się zerwane przez nie piorunochrony i zniekształcone rynny. Sam ostatnio „uwalniałem” rynnę spustową z uścisków bluszczu.
Konstrukcja podpór zależy od docelowej wielkości pnącza, jego wagi i sposobu wspinania się.
Niewysokie pnącza, w tym większość powojników, wiciokrzewów, czy winniki, mogą być zaopatrzone w niewielkie konstrukcje o prostej budowie. Początkowo wystarczą im małe podpory, dostępne w sklepach ogrodniczych. Niewielkie konstrukcje można wykonać z drewna, metalu, bambusa, stalowych linek i z połączenia tych materiałów (fot.1, 2, 3). Ich elementy mocuje się do elewacji budynków za pomocą prostych uchwytów, na przykład służących do mocowania rur i piorunochronów (fot.4). Istnieją firmy wyspecjalizowane w produkcji elementów metalowych, lin i uchwytów. Najtrwalsze, ale i najdroższe, są podpory wykonane ze stali nierdzewnej. Zarówno małe, jak i duże konstrukcje linowe powinny być zaopatrzone w ściągacze (śruby rzymskie) umożliwiające napinanie luzujących się z czasem lin (fot.5). Ze względu na ograniczoną trwałość, rzadko stosuje się duże konstrukcje drewniane, choć i te mogą wyglądać atrakcyjnie (fot.6, 7).
Fot. 1. Niewielkie kratki dla powojników wykonane ze spawanych prętów (Sz. Marczyński)
Fot. 2, 3. Lekka konstrukcja z linek stalowych i bambusu współgra z niewielkimi powojnikami (J. Borowski)
Fot. 4. Przykład prostego uchwytu mocującego niewielką metalową podporę (J. Borowski)
Fot. 5. Konstrukcje linowe powinny być zaopatrzone w ściągacze umożliwiające kontrolę ich napięcia (J. Borowski)
Fot. 6. Drewniana konstrukcja pod dławisz niedługo przestanie mu wystarczać, będzie dla niej za duży. Pnącza jednak bardzo dobrze znoszą nawet silne cięcie, wiele z nich wymaga cięcia poprawiającego kwitnienie (J. Borowski)
Fot. 7. Jedna z większych konstrukcji drewnianych przy Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego, podpory z tego materiału powinny być bardzo dobrze konserwowane (J. Borowski)
Wysoko rosnące pnącza jak na przykład: winorośl japońska, dławisz okrągłolistny, wisterie, czy kokornaki wymagają konstrukcji solidnych i mocno przytwierdzonych do ścian. Z reguły wykonuje się je z materiałów o dużej wytrzymałości i trwałości. Najczęściej, są spawane bądź skręcane z metalowych kształtek (kątowników, zamkniętych profili lub prętów). Do ścian mocuje się je przy pomocy solidnych kotew, często kilkudziesięciocentymetrowej długości. Długie kotwy są bezwzględnie konieczne w przypadku ścian kurtynowych i zewnętrznie ocieplanych.
Coraz częściej, obok sztywnych konstrukcji modułowych (fot.8), projektowane są duże podpory linowe. Mają prostą w konstrukcję, są stosunkowo tanie i łatwe w montażu. Oczywiście najlepiej, jeżeli liny są wykonane ze stali nierdzewnej, podobnie zresztą jak i ich mocowanie. Obecnie istnieje wiele firm specjalizujących się w produkcji takich elementów o różnej grubości lin, odmiennych rodzajach kotew i wytrzymałości całych systemów. Liny najczęściej prowadzone są pionowo, ale można je również umocować poziomo i skośnie. Jeżeli, na pionowych linach, nie stosujemy elementów poprzecznych, w celu zapobiegania osuwaniu się pędów, należy użyć „bloczków” przeciwdziałających temu zjawisku.
Wszystkie konstrukcje muszą być zdystansowane od ściany, umożliwia to pnączom owijanie się. W przypadku roślin silnie rosnących, owijających się pędami, ten dystans powinien wynosić nawet 15 cm, mniejsze przeznaczone dla wąsoczepnych i ogonkoczepnych mogą być zdystansowane o minimum 5 cm.
Fot. 8. Metalowa podpora na trzypiętrowej ścianie w jednym z miast japońskich
(J. Marczyńska)
Niewielkie pnącza z rodzaju Clematis, owijające się ogonkami liści lub osiami liści złożonych potrzebują elementów podpory o niewielkiej średnicy. Podobnych wymagają wąsoczepne winniki i niektóre spośród winorośli. Dlatego w praktyce stosuje się podpory z cienkich listew, metalowych prętów, linek lub bambusów (fot.9). Rośliny owijające się pędami mogą mieć elementy o większej średnicy (fot.10). Najbardziej uniwersalne pod tym względem są konstrukcje linowe, wspinają się po nich praktycznie wszystkie pnącza owijające się, także ogokoczepne i wąsoczepne. Właśnie takie konstrukcje zastosowano na odbudowanym fragmencie starego miasta we Freiburgu w Niemczech (fot. 11). Silnie rosnące, stare pnącza, mogą na tyle skutecznie owinąć się wokół lin, że po pewnym czasie, te ostatnie giną w ścisłych splotach roślin (fot.12).
Fot. 9. Ogonki liściowe powojników dobrze owijają się wokół elementów o niewielkiej średnicy (Sz.Marczyński)
Fot. 10. Większa, solidna konstrukcja metalowa jest dobra dla glicynii (J. Borowski)
Fot. 11,12. Fragment starego miasta we Freibergu, glicynia owija się dookoła lin poziomo rozpiętych między budynkami. Zrośnięte ze sobą pędy glicynii są elastycznie przymocowane do ściany (J. Borowski)
Bardzo często wielkość podpory limituje wzrost najwyżej rosnących pnączy. Podawane w różnych źródłach wysokości, jakie mogą osiągnąć, wynikają z faktu, że najwyższa podpora na jakiej je widziano, miała ograniczoną wysokość. Bardzo dobrym przykładem może być glicynia (wisteria) kwiecista rosnąca na warszawskim Powiślu. Ta wspaniale kwitnąca roślina dorosła do ósmego piętra, osiągnęła zatem wysokość ponad 30 metrów. Wszystko wskazuje na to, że gdyby budynek miał więcej pięter, rosłaby jeszcze wyżej (fot. 13,14). W literaturze nie spotkamy wiadomości o tym, że glicynie dorastają do 30 metrów. Podobnym fenomenem jest milin amerykański, usunięty ostatnio z jednego z budynków, na stołecznym Ursynowie. Również on osiągnął wysokość piątej kondygnacji i z pewnością, gdyby budynek miał ich więcej, wyrósłby wyżej (fot.15, 16). Oba te pnącza bardzo pięknie kwitną.
Fot. 13,14. Glicynia na Powiślu sięga dziewiątej kondygnacji w dodatku bardzo pięknie kwietnie (J. Borowski)
Fot. 15,16. Milin na Ursynowie rósłby wyżej, gdyby nie dach budynku na Ursynowie (J. Borowski)
Szkółka mieści się w Pruszkowie k/Warszawy
Prowadzimy tylko sprzedaż hurtową - zaopatrując sklepy i centra ogrodnicze, hurtownie oraz firmy urządzające tereny zieleni.
Nie prowadzimy ani sprzedaży detalicznej w szkółce ani sprzedaży wysyłkowej.